wtorek, 1 października 2013

Jak wszystko spieprzyć doskonale ? - czyli z pamiętnika studentki.


Wrzesień nigdy nie należał do łatwych miesięcy. Być może właśnie nieprzypadkowo się wtedy urodziłam.  Ku zaskoczeniu wszystkich nagle zrobiło się zimno, szaro i depresyjnie....

...bo nikt się nie spodziewał, że wakacje się skończą i trzeba będzie wrócić do monotonni dnia codziennego, żeby nie powiedzieć - beznadziejnego.


Mówię o tym, a sama wysłałam ostatnio kilka pocztówek z poznańskimi widokami i dopiskami, że tęsknię i rzecz jasna wkrótce wrócę. Bo prawda jest taka, że czuję się tu niemal jak na obozie, który się za chwilę skończy. Trzeci (dopiero) tydzień wyjazdu beztrosko sprawia, że cała powaga sytuacji chyba jeszcze do mnie nie dociera. Kilka lat tutaj ?

Gadasz jakbym była dorosła...

19 lat w jednym miejscu, rodzinnym mieście, może niekoniecznie w jednym domu, ale zawsze z jedną rodziną i ludźmi których miało się na wyłączność. Teraz tony smsów, maili, rozmów telefonicznych i wiadomości. Niby wszyscy ciągle są (bo pamiętają), a jakby ich jednak nie było.

I smutno troszku, cóż zrobić... Nie ukrywam, że przechodząc codziennie obok biura podróży mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, zwołać przyjaciół i z kasy za czynsz urządzić sobie słoneczną wyprawę (o-jak-bym-wróciła-na-Cypr-!).





                    "Ważne jest, aby znaleźć się w miejscu, gdzie można zobaczyć przyszłość 
oraz spotkać tam ludzi, którzy o przyszłości myślą podobnie".

-taki cytat widnieje nad tablicą w sali 311A. Zapisałam sobie go nawet, kiedy uciekałam wzrokiem od natłoku cyfr i szukałam jakiejkolwiek rzeczy, która porwałaby mnie w stan kontemplacji - a co za tym idzie - skróciłaby 5 godzin matematyki w bezbolesny sposób. 


Ludzie, którzy myślą o przyszłości podobnie ? Bożesztymój ! Oni się rwą do tablicy jak popaprańcy. Obracam głowę - po lewej ziomeczka z różowym włosiem, a z drugiej krzywozęba kujonica, coraz to komentująca sytuację przy tablicy "Jak można tego nie wiedzieć ! Te wzory były w pierwszej liceum!".

Przewracam oczami. 


Nie pasuję tu. Tak bardzo jak to sobie można wyobrazić. Matematyka all day all night (tylko pod setką różnych imion), nowi znajomi, mieszkanie, które ściska w gardle kiedy przychodzi nazwać je 'domem', niedzielny rosół - ale już nie ten maminy (Sysak - twój też jest genialny), rachunki, które należy ogarniać, brudne naczynia bez zmywarki,
czy życie - należące i zależące już tylko ode mnie.


Żebyście zawsze umieli oceniać swoje położenie.
Nieodparcie dążąca do celu,
ja.











1 komentarz:

  1. Tak bardzo się z Tobą utożsamiam :( Jebać całą matematyczną ferajnę!

    OdpowiedzUsuń