środa, 23 października 2013

Ala ma kota.

Jeżeli ktoś cię nie kocha, ty nie powinieneś kochać jego. Nikt nie zasługuje na twoją uwagę, kiedy sam nie darzy cię nawet krztyną szacunku. Nieodwzajemniona miłość w ogóle nie powinna istnieć. No chyba, że gdzieś w gwiazdach, to właśnie tobie przeznaczono.... matematykę.


Światło odbija się od bieli wanny, ciuchy leżą zgrabnie wyprasowane i złożone w kosteczkę, w garnku bulgocze ciepły, kurkowy krem, a Gosia i Martyna siedzą zamknięte w swoich pokojach. Uczą się, a ja po raz pierwszy w życiu z czystą przyjemnością sprzątam. Zrobiłabym wszystko, żeby tylko nie spojrzeć w oczy którejś z ekonomiczno-matematycznych książek.


Jako wprawiony singiel powinnam się znać na dobrym flircie. Tymczasem bez chemii nie przychodzi to tak łatwo. Brak wspólnych tematów pogarsza sprawę, a jedyną zaletą jaką potrafię dostrzec w zapisanym partnerze jest fakt, że bardzo lubię cyfry - nominały znaczy się.

Kochać na siłę nie można. Wybredny ten logiczno-liczbowy skubaniec, a ja jestem wierna starym konwenansom - nie zwykłam zdobywać, wolę gdy się zabiega o mnie.

Tak kontrastowi popijamy zawstydzającego drinka - on luzuje krawat pod szyją, ja ścieram kropelki potu z zaróżowionego policzka. Siedzimy na zaangażowanej przez życie randce. Niby przypadkiem, a jakby specjalnie. To jest właśnie ten moment, kiedy ściska cię za gardło i chcesz coś powiedzieć, ale nawet nie wiesz jak zacząć.

Kiedy już kończę oceniać przebrzydłą okładkę, przeskakuję do przedmowy - mój partner stanowczo, jakby na siłę, wydobywa z siebie zdanie: "Zakłada się, że czytelnik zna zagadnienia stosowne do poziomu, jednak doświadczenie pokazuje, że nie można zgłębić matematyki, studiując tylko teorię.".

Ta ironia była zbędna. Ciśnienie skoczyło, a serce bije szybciej i to wcale nie z miłości. Już mam rzucić książką o blat i wymierzyć siarczystego liścia w twarz, ale widzę, że za bardzo tego pragnie. Alicja - gdzie się podziało twoje opanowanie ?

Wdech i wydech, wdech i wydech... jak go ugryźć tak, żeby on poczuł, a ja zrozumiała ? Do głowy przychodzi rada niejakiego Piotrusia K. - brata współlokatorki : "Męża szukaj w bibliotece. Tylko tam są ci mądrzy.". Z odbitą na szklance czerwoną szminką, rozkosznie się żegnam i zaskakująco rzucam ofertę kolejnego spotkania : "Collegium Altum, 3 piętro. Bądź jutro na przerwie".

Obracam się, nie czekając na odpowiedź.

Następnego dnia zabłądziłam w jego własnym labiryncie. Przygotował się, tak skrzętnie broni się przed uczuciem. Nie poddaję się łatwo, zbyt wiele rzeczy mnie ominęło z własnej winy. Szukam wskazówek w stylu "TUTAJ : Ekonomia dla idioty"; "W 5 dziale znajdziesz inteligencję matematyczno-logiczną.". Siedzę godzinę, może więcej. Pałętam się bez celu, licząc na cud i niespodziewanie mruga do mnie nieśmiało tytuł "Public relations" i już wiem, że to będzie czysta reakcja łańcuchowa. Muszę jednak przekonać do mojej recepty na udany związek lubego, więc łapię za kilka łopatoligicznie wyłożonych podręczników i niczym tornado wpadam do empiku po coś jeszcze "na zachętę":

I takie wstępy działają magnetyzująco już na wejściu:
głupie, ale jednak miło.
Na eksperymencie nic nie stracę.

Tymczasem dzień przed wyjazdem do Wrocka walczyłyśmy jeszcze z zepsutą pralką, która ewoluowała w suszarkę (naczy Gosia bawiła się w hydraulkia), a dziś jest już u nas nowa i niezależnie pozwoliłyśmy, by wnieśli nam ją faceci. Radość była - nie do opisania:





Romantyczny wieczór ze ścisłowcem czas zacząć,
trzeba się wreszcie zabrać za siebie i przestać narzekać.

Nie przekreślajcie trudnych relacji,
one nie komplikują życia, a jedynie czynią je ciekawszym!

Buziaki,
Al.













1 komentarz: