poniedziałek, 26 sierpnia 2013

żeby życie miało smaczek raz najdunio raz foczaczek.

 Hej kochani ! Dawno mnie nie było, ale wszystko przez to, że czas leci teraz szybciej niż zwykle.
Masa spotkań za mną, wiele uśmiechów, sporo sympatii, a przede mną jeszcze więcej.
Żyję intensywniej, bo mam świadomość, że już wkrótce tak nie będzie. Biorę więc co dają i zamiast jednak zamykać - otwieram się na... otwieranie :)

Tak więc dziś bardzo ważny dzień - poważny początek nowego etapu:
Hołek, penthouse z tarasem, Pani Pachołowa, zasłonki prysznicowe, umowne znaki seksualne, czyli konkretnie - flatmejty z Jeżyc kluczyki już mają.



W pokoju mojego brata leży stary magnetowid. Urządzenie dla mnie tak sentymentalne, że sięgam po nie ilekroć bierze mnie na wspomnienia. Jest tam też szuflada, po brzegi wypchana kasetami z niemal wszystkich disneyowskich produkcji. Biorę 11-letniego domownika pod pachę i już na spokojnie mogę obejrzeć Króla Lwa, używając wymówki, że oglądam, bo przecież Marcin chciał.

A gdyby wasz czas był zapisywany na taśmie ? Gdybyście właśnie teraz mogli rozpocząć swój prywatny seans... Arcydzieło kinematografii ? Wysublimowane połączenie dramatu z komedią czy spontaniczny kicz bez scenariusza ?

Jaki byłby wasz film ?




Ciągle jeszcze możecie uzupełniać go o dodatkowe efekty, zmontować kino akcji i dobierać najlepszą obsadę - koniecznie jednak ze sobą w roli głównej, bo to przecież... wasza produkcja i to od was zależeć będzie czy zasłużycie na oscara.

My wcale nie żyjemy po coś.

Zostaliśmy stworzeni dla kogoś.

Są ludzie którzy być muszą, żeby nas słuchać, przytulać, wzruszać, żeby wywoływać uśmiech miliony razy i... żeby po prostu być, bo bez nich - tak jakoś pusto.




 W świecie nie ma nic takiego jak 'nikt'. Pełnimy określone funkcje i to naprawdę niesamowite być dla kogoś kimś, a może nawet znaczyć wszystko :)


A kiedy nawet w otoczeniu paczki świetnych ludzi nie będzie wam dosyć smakowitych kąsków,
warto poleżeć na tarasie u Kaliny i przy zachodzącym słońcu rozkoszować się karmelowym Latte i całą masą słodyczy. Nie ma nic bardziej odprężającego:


Gabrielle - Out of reach

Lecę chwytać więcej, odchamić się trochę, nacieszyć garstką wakacji, które mi pozostały
-Wam radzę to samo.
Kocham i całuję !
Moc pozytywów ode mnie -przyszłej poznanianki, a obecnie (i oby zawsze)
przyjaciółki i znajomej wspaniałych ludzi.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz