poniedziałek, 19 sierpnia 2013

radość o dwa rozmiary większa....

 ....nieumalowana, lekko rozczochrana, taka byle jaka, najedzona do granic możliwości, ale uśmiechnięta od ucha do ucha, z brzuchem bolącym od łapczywego śmiechu.Trzy imiona nosi:
Gocha, Dziunia, Ala:





Mam niemałe wrażenie, że ostatnio jestem tu totalnie bez życia, że w postach brakuje duszy i w ogóle jakoś ciężej przychodzi napisanie czegokolwiek fajnego -mnie, przyszłej studentce publicystyki.




 Do końca sierpnia musicie mi jednak wybaczyć, gdyż do tego czasu powoli będzie mnie wyniszczać rutyna. Wrzesień będzie szalenie zmienny jak co roku, teraz jednak przyniesie jeszcze więcej przygód, a poznawanie Poznania, nowych ludzi czy przestawienie się na życie studenta miejmy nadzieję wkrótce wniesie nie tylko do bloga, ale i do całego życia troszkę humoru ...




.....a może jeszcze więcej ?



Tymczasem żeby się natychmiast uśmiechnąć sięgnęłam po niezawodny, sprawdzony sposób - spakowałam śpiwór, parę rozciągniętych koszulek i kilka puszek z pasztetem.



Zestaw banalny, a dający nie tylko wygodę, ale i sporo takiej.... dziecięcej radości. Oświęcim porwał mnie na kilka dni, a salezjanie jak zwykle uczyli jak żyć w zgodzie i spokoju z samym sobą. Uczyli, że to właśnie zwykły uśmiech ma moc tworzyć cuda. Bo szczęśliwe dziecko - to dziecko brudne i najedzone do granic możliwości :)





4 dni wykładów, wstawania o 7, czuwania i o trzeciej w nocy...Dni zaczynające się nabożeństwem, śpiewem, modlitwą. Dni w których człowiek nie tylko spędza czas z masą pozytywnych ludzi, ale i przy tym- sam się wewnętrznie wycisza, akceptuje, a ostatecznie zawsze znajduje odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania.



Niewyspana, lekko rozleniwiona, ale jednocześnie - wypoczęta niestety znów muszę wrócić do tego co nieprzyjemne i monotonne. Do końca sierpnia czeka mnie jeszcze trochę papierów i załatwiania (bo dzień przed urodzinami Poznań chce mnie już u siebie i prawdopodobnie trochę czasu spędzę tam sama) ale jak skakać to tylko na głęboką wodę, co by kręgosłupa nie złamać.

...mojego na pewno żaden uraz  nie czeka :)

"Mój Boże, Przemyśl to !"

Porozumienie - Bądź zawsze radosny




2 komentarze:

  1. Ahh jak czekałam na tą notkę!
    Uśmiałam się do łez i nawet "Przemyśl to" mi brakuje :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ejj drugie zdjęcie od końca.. dopiero zauważyłam!!

    OdpowiedzUsuń