środa, 10 lipca 2013

usterka.

Błędy są po to, żeby ich więcej nie popełniać, a porażki nieustannie sprawdzają ile jeszcze możemy znieść. Złe rzeczy muszą się przytrafiać. Ja nie traktuję ich jednak jako lekcji czy nauczek, bo już dawno byłabym nieocenionym mózgiem w każdej dziedzinie życia...



Trudności to dla mnie przeszkody - przeszkody, które muszę przeskoczyć żeby pójść dalej. Bywa jednak, że to również poprzeczki o które trzeba się potknąć, żeby za bardzo się nie rozpędzić.

Wczoraj zanim jeszcze położyłam się spać obejrzałam ze trzy odcinki "Grey's anatomy" i weszłam na fejsa - coby poszukać jakiś poprawiających humor ludzkich tragedii (rozstania, nastoletnie ciąże czy informacje o tym kto się gdzie nie dostał). W stosie zbędnych postów zawieruszył się taki oto wpis Chodakowskiej :


Zmykaj do łóżka 


Oczami wyobrazni przywołaj swoje marzenia.. 

Wyobraz sobie, że się urzeczywistniają  
uśmiechnij się do swoich myśli.. 



Nie zastanawiaj się "JAK" , 

koncentruj się na tym "CO" chcesz osiągnąć..  Nie czekaj.. poczuj się szczęśliwa już teraz !!
..a jutrzejszy dzień, poda Ci to szczęście na tacy 




Więc wracam do fotobloga, czytam karmelową, na stronie drugiego odnajduję serię własnych felietonów- niedoskonałych, ale przecież jest we mnie chęć uczenia się perfekcji. 
"Jak cudownie byłoby to robić przez resztę życia !" - myślę sobie, a już następnego dnia po głowie chodzi mi moje ulubione powiedzonko babci: "I w drewnianym kościele możesz dostać cegłówką".

Tak uparcie chcemy wierzyć, że życie jeszcze kiedyś zaskoczy nas czymś pozytywnym. Człowiek to jednak głupia istota. Po serii porażek, wciąż mamy nadzieję na tą przysłowiową - odrobinę nieba.

Ekonom chce mnie na wszystko na co tam złożyłam. Ekonom. Ekonom z którego śmiałam się przez cały ten rok, śmiałam się z ludzi, którzy się tam uczą ... i co ? Czytam jeszcze raz na UW informację, którą przeczytałam punktualnie o 13.00 jak gdyby miała być tylko pomyłką. "Decyzja kwalifikacyjna: kandydat wpisany na listę rezerwową.". Wpisany. Ha ! To nic, że na liście jestem wciąż far, far away....

To nic. Mi nic nie jest. Humor wciąż jest na 5 (no może z minusem), ale dostałam pracę - w całym moim cudownym gronie przyjaciół. Dostałam się na studia dzienne (jakieś, ale zawsze). Czekam na odpowiedzi z dwóch szkół, które zostały na mojej liście (coby zaprzeć się nogami i rękami przed ekonomem).
Naprawdę.. przecież zawsze mogło być gorzej. 

A tak... no cóż... Robić coś wbrew sobie ? Tak działałam zawsze. Ktoś mnie na coś szykuje, coś dużego - na pewno. Może wciąż jestem jeszcze tylko wersją testową siebie.

no Alu - co z tym zrobisz ?










2 komentarze:

  1. Stara, spokojnie! "a po szkole chodziliśmy na kremówki" zamienimy na "a po szkole chodziliśmy na korki z matmy bo nie dostałyśmy się na public relations". Mimo wszystko, brzmi dumnie! :D

    OdpowiedzUsuń