niedziela, 21 lipca 2013

wybierz własnego siebie.

Zastanawiałam się kim jest kobieta sukcesu, wsiadając ostatnio do autobusu. Miałam na sobie białą, koronkową sukienkę, którą chowałam modnie pod starą kataną. Zgrabnie zaplecione, dwa dobierane warkocze razem z różem na policzkach wysmuklały moją buzię, a na kostkach wciąż poprawiałam paski od uwierających sandałów z ćwiekami. Nasunęłam okulary, włożyłam słuchawki i przez szybę oglądałam przesuwający się krajobraz miasta tonącego w zachodzącym Słońcu.


Kim ona jest ? Gdzie ona jest ? - zadawałam sobie pytania, licząc, że gdzieś wkrótce zobaczę smukłą babeczkę z zapakowaną na wynos kawą, prowadzącą wypasione Audi R8
.......że gdzieś w niej będę mogła dostrzec ... samą siebie .

8 godzin w kinie. 8 godzin z uśmieszkiem, obrzydliwym 'życzę miłego seansu'. Na pupie obcisła spódnica, a u góry wyprasowana na 10 minut przed wyjściem - biała bluzka - niewygodna, bo przecież rozmiar M na mnie pasuje - tylko te dwa guziczki na biuście jakoś tak niepoprawnie się rozpinają i trzeba pilnować, albo zasłaniać służbowym krawatem.



Po kilkunastu razach obejrzenia końcówki Minionków - umiem już na pamięć rymowankę małej Agnes, pachnę karmelowym popcornem na wylot, a kręgosłup prosi żebym usiadła. Ale to nic. W butelkowym polo zaparkowanym pod galerią czeka już na mnie ciepła pepsi, orzechowe chrupki i płyta pełna rockowych ballad. Rozpinam frywolnie guziki, rozpuszczam ulizane na stewardesę włosy i ohydnie wpychając garść chrupków do ust, przekręcam kluczyk w stacyjce.

Następnym razem jakieś nierozczesane strąki na mojej głowie udają włosy, obtarte kostki bezpiecznie chowają się w wysokich trampkach i tylko koszulka wsadzona w jeansy jest jakaś niezrozumiała, bo napis 'NO boyfriend, no problem' niewiele mi mówi, ale dużo koleżanek się uśmiecha gdy go czyta i ostatecznie dla mnie samej to też jakieś pocieszenie.



Więc znowu jestem w autobusie. Tym razem moje źrenice oprawione szaro-niebieskimi tęczówkami odwracają się od szyby, a skupiają na wnętrzu. I tu jest tak niewielu mężczyzn. Jakaś pani zajmuje podwójne miejsce razem z zakupami, inna wyciera chusteczką buzię upaćkanego czekoladą malucha, a jeszcze któraś kłóci się z chłopakiem przez telefon.

Wymyśliłam sobie kobietę sukcesu, bo tak idealniej. Perfekcja wydaje się być prosta, doskonałość - wyjątkowa. Nie zastanawiałam się jak pasjonujące życie może się kryć poza siatką z zakupami czy zasmarkanym brzdącem. Przecież jakby nie patrzeć - każda z tych babeczek jechała żółtą limuzyną....
 a to, że Anja w Glamourze powie "w dzisiejszych czasach ludzie są tacy poprawni" nie ma znaczenia.




Ja rano jestem kulturalna do zwymiotowania, ubrana w nudny mundurek i wesoły uśmieszek, a wieczorem
świetnie się bawię - biorę łyk zimnego piwa we wspaniałym towarzystwie i no tak.. pozostaje tylko uśmiech.

a to akurat dobrze, prawda ?



Całuję wszystkich z którymi ostatnio tak beztrosko spędzam czas
-czy to ekonomiczna trójca, czy kadra heliosa.
Wam - moim kochanym życzę motywacji -  nie takiej 'poporażkowej',
ale tej 'mimo i ponad wszystko',
że choćby nie wiem co się działo - ciągle będziecie chcieli więcej.

Główka do góry. I masa Słońca na zapas,
bo u mnie wkrótce będzie go baaaardzo dużo :)


p.s. Coś się psuło w poprzednim szablonie, więc zastąpiłam go obecnym.
Średnio mi się podoba, ale mam nadzieję, że teraz już nie będą tu występowały problemy techniczne.







2 komentarze:

  1. hahhaha pisząc to nie wiedziałaś, że ekonomiczna trójca zanim powstała to się rozpadła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby nie patrzeć - wciąż jestem na Uniwersytecie Ekonomicznym :)

      Usuń