czwartek, 4 lipca 2013

syndrom półpiętra.

Kiedy wychodzę z domu i z dumą prawdziwej lekkoatletki pokonam te paręnaście stopni w dół, bezwarunkowo, nieustannie męczy mnie jedno pytanie "Zamknęłam ?".



Jestem przekonana, że przekręciłam ten cholerny kluczyk, ale za każdym razem mimo tego, uparcie wracam złapać za klamkę. Wtedy na kilka sekund trzymam ją w dłoni i staram się zapamiętać jakiś istotny szczegół, który będzie towarzyszył temu kulminacyjnemu momentowi. Mój zdarty lakier na paznokciu, zgrubiały tynk na ścianie, czy piosenka, której akurat słucha zbuntowany sąsiad. Potem kiedy znowu zadam sobie pytanie "Czy aby na pewno ?" zacznę potwierdzająco nucić jakiś utwór O.S.T.R. albo skupię wzrok na zeskrobanym z nerwów, na wpół zielonym paznokciu.





I poza tą jedną, chorą fanaberią zawsze miałam siebie za stanowczą kobietę. Byłam jedną z tych dziewczyn, które wchodziły do sklepu i wiedziały czy coś kupią, albo stojąc przed miejscem parkingowym od razu mówią "Tu nie dam rady!". Na dwa worki pakowałam wszystkie sprawy i jakoś tak subtelnie rozdzielałam życie na białe i czarne. 


"Ty zły, ty brzydki, to trudne, to głupie" - tak łatwo przychodzi nam wydawanie osądów. A w życiu pewne sprawy są szare i czasami możemy tylko stwierdzić czy odcień podchodzi bardziej pod gołębi popiel czy bliżej mu do mysiego. 

Kiedyś przeczytałam w jakiejś mądrej książce, że ludzie którzy nie myślą o szczęściu, są zwyczajnie szczęśliwi. I tak chyba istotnie jest, bo kiedy przestajecie zastanawiać się nad tym do którego pojemnika włożyć odpowiedni pędzel, sami zaczynacie tworzyć w życiu coś multikolorowego.





A zdecydowanie ? Stanowczość ? 

Nie warto zmazywać, zeskrobywać czy zaczynać na nowej kartce. Raz podjęta decyzja powinna być odpowiednia. I nawet jeśli teraz wcale się na to nie zanosi.... Życie bywa przewrotne - o losie decydują zdarzenia, ułamki sekund, impulsywnie podjęte decyzje. Zaufajmy chwili, zróbmy wreszcie coś do końca i nie sprawdzajmy zamkniętych drzwi po raz drugi.




p.s. Przebrnęłam przez Grocholę jak lodołamacz. Polecacie jakąś  porywającą książkę ?






3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu całości nasuneło mi się powiedzenie osób odważnych i trochę szalonych czyli 'lepiej jest żałować, że się coś zrobiło niż żałować, że nie zrobiło się nic' .
    Ja chyba za bardzo nie lubie żałować ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. porażki uczą - czasami więc złe wybory nie są takie najgorsze :)

      Usuń