niedziela, 28 lipca 2013

zrzucić rzeczywistość.

Kiedy zaczynam gdzieś od nowa - muszę zbudować również nową siebie. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie mogę być wszędzie taka sama, bo i przecież środowiska są inne. Ale fundamenty Ali Urban są zawsze identyczne i tylko od otaczających mnie ludzi zależeć będzie czy powstanę drewniana czy awangardowa.

Musicie to dobrze znać. 
Czas spędzony w innym miejscu. Chcecie wypaść jak najlepiej - włosy, strój, poczucie humoru, super charakter - wychodzi jak zawsze- to jasne, ale ta świadomość, że startujecie z nowego lotniska daje nadzieję, że polecicie lepszym samolotem i ostatecznie.... wylądujecie gdzieś dalej, byle do przodu.



A tkwimy w tym samym punkcie.
I cóż z tego, że nowe życie rozpocznie się w innym miejscu ? Moje imię w dalszym ciągu nie będzie znane przez okres jakiś dwóch miesięcy, potem będę zwyczajna, a kiedy zahaczę palcem u stopy o lożę wyjątkowych - ponownie trzeba będzie wsiąść do samolotu.

Co mam więc z tej nadziei ? Z wiary, że studia coś zmienią, że w Poznaniu będzie inaczej (bo dalej), 
że się coś wydarzy - najlepiej coś wielkiego ?

Jestem tutaj.






 Żadne miejsce tego nie zmieni, żaden nowy rozdział czy rozpoczęty tom.

W tym miejscu wydarzyło się wszystko i nic.
W tym miejscu to już ostatnie dni kiedy mogę być kwintesencją prawdziwej siebie.
Ten fakt zmieniłaby tylko jedna rzecz:
ogromny wór wypchany tymi ludźmi, którzy nawet skrobiąc mnie z ziemi
-kochają ponad i pomimo wszystko.




I czemu tak wiecznie czegoś mi brakuje ?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz