niedziela, 30 grudnia 2012

do zakochania od drugiego wejrzenia.


 Wiem dlaczego pewna torebka od Karla Lagerfelda nazywa się Choupette, dla kogo Alexander McQueen zaprojektował ostatnią suknię i namiętnie, niczym zboczeniec śledzę bloga Mirandy Kerr. 

Interesuję się modą, a mimo tego na co dzień nie przywiązuję zbytniej wagi do swojego stroju. Zestaw jeansy + t-shirt okazuje się być najcudowniejszą rzeczą na świecie, bo po krótkim śnie (czyli każdego ranka) decyduję się tylko na niego i niesfornie nieułożone włosy.

Jestem kumpelą facetów.
 I oni mówią "Boże, znowu założyłaś tą aseksualną rozciągniętą bluzę. Już zawsze będziesz sama"- śmieją się . Ale ja będę się czuła wyluzowana, zacznę  żartować z samej siebie. I będę im mogła leżeć na kolanach i opowiadać o odpowiednim staniku na studniówkę, bo bluzki za tyłek i spodnie (takie jak te czerwone spadochrony, które kupiłam jakiś czas temu) dodają mi pewności siebie.
 Wiem, że nikt w nich nie komentuje mojego tyłka i nie zwraca zbytniej uwagi na fryzurę czy makijaż. 
Coś jak peleryna niewidka - wkładasz, nikt cię nie widzi i możesz żyć w swojej krainie czarów.

Nie potrzebuję, żeby w szarej rzeczywistości ktoś zbytnio przyglądał się Ali. Nie można świecić cały czas, bo wtedy szybko zgaśniesz. Ale kto powiedział, że nie należy błyszczeć od czasu do czasu ?

Odchamiam się więc na specjalne okazje, bo wtedy wszyscy nagle mnie dostrzegają .

Ile można prawić komplementy ślicznej, zadbanej dziewczynie ?
 Księżniczka przychodzi na imprezę, ale nikt jej już nie powie 
'wyglądasz pięknie' - bo wygląda jak zawsze. 

Pamiętam jak moja kuzynka (na co dzień chłopczyca, panczenistka i fanka horrorów) 
przyszła na swój bal gimnazjalny w różowej sukience.... Miny znajomych niezawodne
Albo jak Brzoski uchodzący w pierwszej klasie za dresa założył garnitur. Każdy chciał mieć z nim zdjęcie.

Zaskakiwać ponad wszystko. 

A już w ogóle to geniuszami są ludzie, którzy stylizacjami odzwierciedlają charakter. 
Ja tego jeszcze nie potrafię, ale na sylwestra zdecyduję się na zestaw, który podsumuje cały 2012 rok. 

Będzie kontrastowo. 
Musi być.

Wygodne gacie w których można przejść na koniec świata w połączeniu z najodważniejszą, najbardziej seksistowską bluzką  jaką sobie w życiu kupiłam.



poza tym ?
Wczoraj dorwałam drugi numer z  nowej, starej kolekcji komiksów Hachette:


Zdzierstwo w cholerę, ale x-meni warci każdej ceny. 
I jak to powiedział wczoraj samozwańczy 'mój ziomek' Sebastian:
"Marvela się czyta, a potem po stokroć wraca"
Oszalałam z radości niczym małe dziecko

....i przeczytałam w jeden wieczór.



Tymczasem dla was 25-minutowy ciągot z "Hobbitta",
który miałam dzisiaj okazję zobaczyć w doborowym, czteroosobowym,
 parowo-studniówkowym towarzystwie.
Panie i panowie "Misty Mountains"
z serii, która mogłaby się nigdy nie kończyć .
p.s. Ponoć w drodze kilka części ^^


I dorzucam jeszcze  zdjęcie....
aby zapoznać was z  przekonaniem,
że jestem największym niszczycielem światów
jaki tylko istnieje :

Merry Christmas - rzekłabym .







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz