poniedziałek, 21 listopada 2016

Wszystkie plany B.

Siedzę nad rzeką. Oparta o ławkę ze wzrokiem wbitym w wielkiego, czarnego psa. Tegoroczna jesień nie dała nam zbyt wielu okazji do zażywania witaminy D3, więc wykorzystuję każdą taką chwile. Wagaruję. Wagary w dorosłym życiu absolutnie nie tracą uroku z lat nastoletnich. Są pozbawione może większej ekscytacji, ale zapewniają podobną dawkę błogiego spokoju, którego zawsze szukam. Michał opiera się o moje ramie i rozmawia ze mną, mówiąc o sobie. Jemy lody, jakby słońce miało zmienić temperaturę na cześć latynoskich standardów. W pewnym momencie podchodzi do nas cyganka. Proponuje, że mi powróży. Że sprzeda moją przyszłość.

Chce za nią dwa złote.

Życie jest dziwne. Przedziwne. Absurdalne.

To banał, ale kiedy szukamy wymówek i ucieczek, jest odpowiedni. Przydaje się w najróżniejszych chwilach, przy zbiegach okoliczności i nic nie znaczących momentach, które potem okazują się najważniejszymi momentami w życiu. Powtarzam to: Życie jest przedziwne. Cholernie popieprzone. Nieprzewidywalne.

Jest moje.


Im jestem starsza, tym bardziej nie wierzę w szczęśliwe życie. Wierzę w szczęśliwe momenty. W chwile, kiedy jadę autem z przyjaciółmi, chcę otwierać szyberdach i śmiać się na całe gardło. Wierzę w momenty podczas których przemoknięta do suchej nitki, kładę się na śniegu i robię orły. Kiedy w listopadowy wieczór mogę śpiewać "Last Christmas" i pić grzane wino w Karpaczu. W czasach, kiedy wszystko jest mierzone poczuciem spełnienia i osiąganiem niemożliwego, ja cieszę się chwilami, kiedy jest 'w porządku'. Nie potrzebuję euforycznych uniesień. Potrzebuję mieć poczucie, że mam chociaż kawałek swojego życia pod kontrolą.


Mam 22 lata. Setki, tysiące, miliony chwil, które zrobiły ze mną co chciały. Momenty, w których oddawałam się histerycznym seansom i wątpliwościom - czy warto.  Rzeczy, które weszły, nie wycierając butów. I słowa, których nie powinnam słyszeć, ani mówić. Chwile, które mnie wyżuły i wypluły. Wszystkie ważne. Wszystkie, które sprawiły, że wiodę dziś dobre życie. Że zawsze takie wiodłam. Mimo wszystko.


Kto z nas się nie rozpadł chociaż raz w życiu? Kto nie miał ochoty rzucić wszystkiego w cholerę? Odpuszczaliśmy. Tyle razy. Tyle razy mówiliśmy, że nie damy rady. Kiedy pojawiał się spokój, a myśli biegły wąskotorowo - znowu dawaliśmy się rozjeżdżać, a potem szukaliśmy porozrzucanych, porozrywanych kończyn. Składaliśmy się do kupy. Wiesz, że kiedy mówiliśmy, że nic nas nie zaskoczy, prowokowaliśmy rzeczywistość. Spójrz, to już jest poza nami. Takie błahe i niemądre. Takie nieważne. Nie warte poniesionych kosztów. Życie, które przyniosło problem, w jakiś cudowny sposób go zabrało.  Ludzie, którzy mieli już dawno odejść, zostali. A ty nie eksplodowałeś według planu. Nie spaliłeś się ze wstydu i nie umarłeś z rozpaczy. Momenty o których nie chcesz pamiętać nie zniknęły z przeszłości, ale kiedy dzisiaj do nich wrócisz, będą mniejsze. Przyćmione przez wszystko, co dobre. I tak sensowne, że się uśmiejesz. Obiecuję.


Kim mieliśmy być dzisiaj? Co mieliśmy robić i jak wyglądać? Jak różne jest to od rzeczywistości?  Przeszły Ty nie mógł wiedzieć o nowo poznanych ludziach, odwiedzonych miejscach i zmienianych pracach. Nie mógł wiedzieć o tym, kto umrze i co ta śmierć zrobi z Tobą. Przeszyły Ty nie mógł wiedzieć, że pewnego dnia będziesz smażyć zawodowo naleśniki i pić piwo z chłopakiem chłopaka za którym uganiałaś się w liceum. Nie mógł wiedzieć, że dostaniesz się do szkoły lotniczej, a kilka lat później będziesz się przechadzać po Wydziale Filologicznym. Nie zawiodłeś się na sobie. Przeszły Ty planował Twoje życie według ówczesnego położenia. Wyrażał nadzieję. Mógł się mylić. Ty też teraz możesz. Daj sobie spokój.

Od siebie.


Nie przyjęłabym żadnej wróżby. Dobre czy złe rzeczy i tak się będą działy. Mogę się łudzić, mieć nadzieję, robić uniki i uczyć na błędach według wskazówek. To wszystko i tak przyjdzie. Przed niczym w życiu na dobre nie ucieknę.  Ja i Ty nie będziemy na żadną z tych rzeczy bardziej odporni. Będziesz sobie radzić, tak jak radziłeś do tej pory, bo Twoje życie jest czegoś warte. Jest o wiele więcej warte niż myślisz, niż cholerne dwa złote. 

To żadna promocja na przyszłość, nawet jeśli miałaby być ona najlepsza na świecie.


Bo choć być może nie zasługujemy na wszystko w naszym życiu.  
Jesteśmy na to stopniowo przygotowywani. 
I kiedyś, kiedyś będziemy na wszystko gotowi.