piątek, 1 lutego 2013
62 grosze.
Now is good.
Ryczę w 85 minucie.
Chciałabym umierać powoli.
Może wiedząc ile tygodni czy miesięcy zostało mi do końca
znalazłabym wreszcie odwagę na zrobienie tych szalonych rzeczy, które chciałabym zrobić.
Zobaczyłabym ludzi, którzy zostali, czas którego nigdy nie umiałam wykorzystać i miejsca, które zawsze chciałam odwiedzić.
Wszystko ucieka. Gdzieś się potknęłam i teraz nie mogę dogonić rzeczywistości.
Sprawy przybrały zupełnie innego obrotu, świat się kręci i stało się jeszcze gorzej gdy okazało się, że to nie on się kręci, a ja.
Jestem na karuzeli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Film - pomimo oklepanej historii dziewczyny chorej na białaczkę - piękny. Rozkleiłam się totalnie, i faktycznie refleksje po nim są nieuniknione
OdpowiedzUsuńPisz częściej, chyba nigdy nie przestanę ubolewać z powodu braku silencegrace
fakt. Fabuła przewidywalna - wiedziałam, że się wzruszę :)
Usuńblogi mi trochę ostatnio utrudniły parę kontaktów, więc sukcesywnie, pomalutku ... oszczędzam sie - ale nie przestaję